„Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny?” – recenzja komiksu. Nierealne śledztwo

Cyberpunk 2077” – polska gra studia CD Projekt RED mocniej powróciła do świadomości graczy kilka tygodni temu, gdy produkcja doczekała się zaktualizowanej wersji pod nowe konsole (PS5/Xbox Series X). Jednocześnie w sklepach możecie znaleźć kolejny komiks osadzony w Night City, autorstwa polskiego scenarzysty: Bartosza Sztybora. Czy warto się nim zainteresować? Zapraszamy do lektury recenzji.

„Gdzie jest Johnny?” to już trzeci komiks wydany w Polsce po premierze gry „Cyberpunk 2077”. Miałem okazję recenzować na łamach Filmożerców poprzednika – niezależną historię pt. „Twój głos”, która srogo mnie rozczarowała. Jednocześnie bardzo mocno doceniłem „Trauma team” Cullena Bunna, który idealnie wpasował się w atmosferę Night City i był udanym rozwinięciem uniwersum. Historię stworzoną przez Bartosza Sztybora stawiam gdzieś pomiędzy. To komiks lepszy niż „Twój głos”, ale jednocześnie przez swoją kameralność i niewiele miejsca na rozbudowę samej historii i bohaterów, ma w sobie sporo niewykorzystanego potencjału.

Cały komiks będący niezależnym one-shotem bez rozdziałów składa się ledwie z 67 stron. Z mojej perspektywy jest to dość mało, a okładkowa cena to 34,99 zł, czyli niewiele mniej, niż jeszcze niedawno za komiks dwukrotnie obszerniejszy (jeszcze przed podwyżkami cen). I tutaj pojawia się moja pierwsza wątpliwość w stosunku do „Gdzie jest Johnny?”. Mam wrażenie, że historia zaproponowana przez Sztybora pisana była na szybko, byleby wydać coś pod marką „Cyberpunk 2077”. Nie ukrywajmy – to nie nazwisko scenarzysty, czy fabuła streszczona na okładce sprzedaje ten komiks, a marka gry. Krytykowanej, rozczarowującej, ale jednak gry, w którą zagrały miliony ludzi na całym świecie. Z kolei podtytuł komiksu dość bezpośrednio sugeruje zaangażowanie w historię bardzo ważnego bohatera dla uniwersum.

Cyberpunk 2077 Gdzie jest Johnny komiks egmont plansza-min.jpg

W efekcie wydawca Dark Horse Comics (posiadający licencję na komiksy z „Cyberpunk 2077”) odrobił pracę domową. Niewielkim nakładem sił (przypominam – 67 stron), ale jednocześnie marką i postacią Johnny'ego Silverhanda z dużą łatwością przyciąga czytelników do historii rozbudowującej znane wątki z samej gry. Mało tego – podtytuł „Gdzie jest Johnny?” to jednocześnie nazwa jednej z misji w samej grze, co dodatkowo jest trafionym punktem zaczepienia u potencjalnego odbiorcy. Jednak najważniejsze pytanie brzmi – czy sama historia broni się fabularnie?

Częściowo tak. Sztybor bierze na warsztat jedno z najbardziej znanych wydarzeń z dziejów Night City, czyli atak terrorystyczny na Arasaka Tower. Jego konsekwencje przedstawia jednak z perspektywy zwykłego mieszkańca miasta, dziennikarza śledczego, którego obsesją są korporacje i chęć ich zniszczenia. Bohater zostaje wynajęty przez tajemnicze persony do odnalezienia ciała Johnny’ego Silverhanda, który rzekomo odpowiedzialny jest za atak. Scenarzysta zaskoczył mnie pozytywnie tym, że mocno odniósł się do tego, co pamiętam z gier. Czasem nawet zbyt mocno i zbyt bezpośrednio. Wszak od momentu, gdy ukończyłem fabułę minął grubo ponad rok i potrzebowałem chwili, by skojarzyć pewne wydarzenia i nazwiska z fabułą produkcji CD Projekt RED.

Problem w tym, że na 60 stronach nie da się opowiedzieć historii z pełnym wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. To zbyt mało miejsca, szczególnie w komiksie, by polubić bohaterów, zaangażować się w prowadzoną historię i przyciągnąć scenariuszem. W przypadku „Gdzie jest Johnny” możemy mówić o bardzo nijakim wstępie, niezłym rozwinięciu i „uciętym” zakończeniu, które tak naprawdę powinno być końcem prologu. Czuję więc ogromny niedosyt. Niezły pomysł potraktowany został bardzo ogólnie, nie pozwalając na nieco szerszą, bardziej angażującą historię. A może taka właśnie była idea scenarzysty?

Cyberpunk 2077 Gdzie jest Johnny komiks plansza-min.jpg

Pod względem wizualnym „Gdzie jest Johnny?” wypada nadzwyczaj przyzwoicie (wciąż mam w głowie to jak wyglądał „Twój głos”). Kreska jest dość karykaturalna, czasem przegięta, ale jednocześnie bardzo łatwo ją zaakceptować i się do niej mocniej przyzwyczaić. Mógłbym pomarudzić trochę na kolory, gdyż wydają się być one trochę mało krzykliwe i zbyt blade, jak na cyberpunkowe klimaty.

Podsumowanie

„Gdzie jest Johnny?” to komiks tylko dla fanów gry „Cyberpunk 2077”. Odniesienia do fabuły samej gry są tak duże, że tylko osoba znająca tę historię odnajdzie się w zawiłości scenariusza. Jednocześnie mam duże poczucie niedosytu i uważam, że tę historię spokojnie można było rozbudować i wydać w powiększonym, ponad 100-stronnicowym formacie. Dziś sprawia wrażenie niedokończonej i jednocześnie pozostawia czytelnika z apetytem na więcej. To „więcej” jednak prawdopodobnie nigdy nie nadejdzie.

Więcej recenzji komiksów, które mogą Cię zainteresować:

Oceny końcowe

3+
Scenariusz
4+
Rysunki
4
Wydanie
2
Przystępność*
3+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

Specyfikacja

Scenariusz

Bartosz Sztybor

Rysunki

Giannis Milonogiannis

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

67

Tłumaczenie

Zofia Sawicka

Data premiery

23 luty 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Dark Horse