„DCeased: Nadzieja na końcu Świata” – recenzja komiksu. Jeszcze więcej najlepszych żywych trupów z DC.

W marcu na rynku wydawniczym zadebiutował trzeci już album z komiksowej serii „DCeased”. Jak wypada „Nadzieja na końcu Świata” ze scenariuszem Toma Taylora? Zapraszamy do lektury recenzji.

Materiał może zawierać treści stanowiące, w ocenie części odbiorców, spoilery do historii „DCeased – Nieumarli w Świecie DC” oraz „DCeased – Niezniszczali” wydanych w Polsce przez wydawnictwo Egmont.

Tom Taylor i jego apokalipsa w uniwersum DC nie zwalnia, jako że to już trzeci tom z fabułą osadzoną w tej linii czasowej. Z drugiej strony to nie żaden wymuszony edytorsko sequel, gdyż podobnie jak w przypadku tomiku z podtytułem „Niezniszczalni” nie będziemy zaglądać w przyszłość dotkniętej zombie apokalipsą rzeczywistości, a skupimy się na wypełnianiu luk w pierwotnej, świetnej historii. Tym samym nie ma co ukrywać, w mojej opinii, ten tom w zasadzie nie nadaje się do samodzielnej lektury, a raczej jako suplement pierwszej z historii, no ewentualnie, moglibyśmy się posilić o chronologiczne wciśnięcie jego lektury pomiędzy poszczególne zeszyty wyjściowego „DCeased”, ale po kolei.

Równanie antyżycia, obiekt westchnień Darkseida, wykoleiło się podczas próby jego wydobycia, uzyskało świadomość i stało się technoorganicznym wirusem w ciele pacjenta zero – Cyborga, aby następnie po jego powrocie na ziemię rozpocząć infekcję zarówno poprzez sieć, jak i urządzenia elektroniczne oraz tradycyjną metodą „na ugryzienie”. Tak czy owak, znaczna część populacji w kilka godzin przeistoczyła się w rzesze krwiożerczych, żywych trupów. Jakby tego było mało, zaraza nie oszczędziła również społeczności superbohaterów, a nie oszukujmy się, już same zombie są wyzwaniem a co dopiero wyposażone w supermoce. Do tego świat DC jest wyjątkowo rozległy, pełen wielu interesujących bohaterów, nie ma się więc co dziwić, że dla wszystkich zabrakło miejsca w podstawowym „DCeased”. Stąd w tomiku „DCeased – Niezniszczalni” mogliśmy śledzić perypetie określonej, innej grupy bohaterów, antybohaterów i złoczyńców, którzy w nietypowych okolicznościach łączą siły i starają się przeciwstawić niespodziewanemu zagrożeniu. Punktów zbieżnych z główną historią nie było wiele, ale były one niezwykle soczyste. Tym jednakże razem przyjmiemy nieco odmienne podejście. Nie tylko opowiemy kolejną historię z tego uniwersum przedstawiającą nam perypetie kolejnych, dotychczas niepokazanych postaci, ale również wypełnimy przestrzeń fabularną, jaka wytworzyła się miej więcej w połowie głównej historii gdy tamtejsi protagoniści zyskali czas na złapanie oddechu pomiędzy niespodziewanymi atakami hord nieumarłych i przez moment wydawało się, że mają nad wszystkim kontrolę (jak to w każdym niezłym horrorze). Skok czasowy był wówczas na tyle znaczny, że z perspektywy zaczynam się zastanawiać czy „DCeased – Nadzieja na końcu świata” była już wówczas gdzieś w głowie Toma Taylora, czy dopiero później sprytnie wykorzystał stworzone przez siebie przestrzenie fabularne do wpasowania się z kolejną historią. Jest to o tyle ciekawe, że ten mocno streszczony w głównej historii przedział czasu kończył się dość nagłym zdarzeniem popychającym fabułę naprzód... co do którego wówczas nie dostaliśmy zbyt wielu szczegółów (nie żebyśmy wówczas ich potrzebowali). Tak czy owak, pora na wypełnienie kolejnych białych plam na osi czasu świata przedstawionego.

Tym razem rdzeniem nowych wątków stają się wydarzenia bezpośrednio po ataku wirusa, z jednej strony skupione na okolicznościach zachowania życia przez Jimmy'ego Olsena czy Wally'ego Westa a z drugiej, opowieści o początkowo najbezpieczniejszym miejscu na ziemi – Kahndaq, rządzonym żelazną ręką przez Czarnego Adama. Ten ostatni będzie tak pewny swego planu ratowania ojczyzny, że zareaguje mocno alergicznie na propozycję połączenia sił, jaka padnie od pozostałych przy życiu członków Ligi Sprawiedliwości i stworzenia w państwie Adama azylu dla ocalałych. Jak się jednak może okazać, kompletnie nikt w pojedynkę nie jest w stanie przeciwstawić się narastającej infekcji, choćby nie wiadomo jak boskimi mocami dysponował, a paradoksalnie słabością Czarnego Adama może być resztka jego człowieczeństwa... Gdzieś indziej, pomiędzy utworzonymi naprędce strefami ewakuacji, nowy nastoletni Batman przywdzieje swój strój i postanowi wyruszyć do opanowanego przez nieumarłych Gotham, aby odnaleźć pewną bliską mu osobę, w asyście kilku innych młodych superbohaterów (co będzie świetnym pretekstem dla fenomenalnych i zaskakujących, jak na ogólną konwencję historii, żartów). Z kadru na kadr jednakże zacznie być oczywiste, że walka z globalnie rozprzestrzenionym równaniem antyżycia nie jest starciem, które można wygrać, a co najwyżej, w jakimś sensie... nie przegrać. 

DCeased: Nadzieja na końcu Świata plansza z komiksu

Na tom składa się piętnaście krótkich rozdziałów serii „DCeased: Hope at World's End” ze scenariuszami Toma Taylora i rysunkami kilku dystynktywnych artystów.  O ile każdy epizod będzie opowiadał w pewnym sensie historię z określonymi bohaterami i przesłaniem to razem połączą się one w ciąg zdarzeń eksplorujący wolne fabularne przestrzenie, w tym sięgając po bohaterów, którzy dla wielu polskich czytelników będą zaskoczeniem. Całościowo trzeba przyznać, że czyta się to świetnie, tym bardziej że podobnie jak w przypadku „DCeased – Niezniszczalni” mamy tu parę punktów, w których znajdzie się chwila na złapanie oddechu w oparach świetnego, choć lekko czarnego humoru. 

Estetycznie „DCeased – Nadzieja na końcu świata” podobnie jak „DCeased – Niezniszczalni” sięga po nieco mniej oczywiste wybory jeżeli patrzeć z perspektywy mocno horrorowej wyjściowej konwencji. Prace Marco Failli, Renato Guedesa, Rexa Lokusa, Carmine DiGiandomenico czy Dustina Nguyena stworzą artystyczny patchwork sprawiający, że cały album nie tylko będzie się świetnie przyswajać, ale że z łatwością  może posłużyć Wam za artbook z przeglądem stylów o różnych dawkach realizmu, od wręcz cartoonowej lekkości do szkicowych, rwanych mrocznych kresek. Nie zawsze takie grupowe projekty są jednocześnie kompetentną lekturą, ale w tym konkretnym przypadku strukturalne podziały fabuły i wątków idealnie współgrają z płynnie zmieniającą się oprawą wizualną.

Wydanie polskie to standard twardej oprawy z lakierowanemu detalami, do którego przyzwyczaił nas już Egmont, analogiczny do serii „Batman: Metal” i oczywiście poprzednich tomów serii. W zakresie dodatków – tym razem możemy liczyć na przedruki szkiców plansz Guedesa, Sommarivy oraz Oliviera jak również zapowiedź kolejnego tomu przygód z tego uniwersum, tym razem z podtytułem „Martwa Planeta” i muszę przyznać, że ta pozycja, już biorąc pod uwagę jej okładkę, budzi we mnie dużą ciekawość.

Podsumowanie

„DCeased – Nadzieja na końcu Świata” to kolejne już podejście Toma Taylora do eksploracji stworzonego przez niego zombie uniwersum, ponownie oczami mniej oczywistych bohaterów, ale i oczami protagonistów głównej historii, w wydarzeniach, na które dotychczas nie starczyło czasu. Teoretycznie można sięgnąć po tę pozycję samodzielnie – z notki wydawcy wynika jedynie jakoby wydarzenia serii głównej i tego tomu działy się równolegle, nadto w samej historii pojawią się odwołania do wydarzeń zawiązujących główny zwrot akcji w tym konkretnym uniwersum, ale na mój gust, idealnym miejscem na lekturę symultaniczną byłoby umiejscowienie „DCeased – Nadzieja na końcu Świata” gdzieś pomiędzy zeszytem drugim a trzecim serii wyjściowej (to tak dla pasjonatów lektur w ujęciu chronologicznym). Po przeczytaniu tego tomu jestem coraz bardziej przekonany, że Taylor świadomie nie rzuca się na budowanie bezpośredniego sequela serii, a w kolejnych miniseriach rozbudowuje świat przedstawiony, bo ma już w głowie jakiś chytry scenopisarski plan, który nas jako czytelników zmiecie z planszy rozmachem, jak już będziemy mieli okazję go doświadczyć.

Więcej recenzji komiksów Egmontu, które mogą Cię zainteresować:

Oceny końcowe:

5
Scenariusz
4+
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
4
Przystępność*
4+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

DCeased: Nadzieja na końcu Świata

Specyfikacja

Scenariusz

Tom Taylor

Rysunki

Dustin Nguyen, Carmine Di Giandomenico, Trevor Scott

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

176

Tłumaczenie

Tomasz Sidorkiewicz

Data premiery

9 marca 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / DC Comics