Dokonało się, chciałoby się rzec. „Wiedźmin” od Netfliksa zadebiutował na moment przed Bożym Narodzeniem, co nie bardzo sprzyjało szybkiemu obejrzeniu całości, ale że naczekałem się na niego tyle lat, to i trudno było czekać dłużej. Trzy wieczory zajęło mi zapoznanie się z wizją pani Hissrich. Były to, przyznaję, trzy wieczory wypełnione emocjami mocno zróżnicowanymi, ale ich bilans zostawię sobie na koniec. Pora przyjrzeć się bliżej całości – spoilery tuż za rogiem, komu niestraszne, niech czyta dalej.