Tag: Harrison Ford

Disney zaprezentował pierwszą zapowiedź czwartego filmu o przygodach Kapitana Ameryki, w którym rolę tytułowego herosa przejmie Anthony Mackie. W materiale pojawił się też Harrison Ford zaliczający debiut w MCU w roli Thunderbolta Rossa.

Poznaliśmy nowe wyliczenia dotyczące kosztów produkcji ostatniego filmu z przygodami Indiany Jonesa. Okazuje się, że film, w którym Harrison Ford pożegnał się z rolą popularnego archeologa, przyniósł wytwórni ponad 130 mln dolarów strat. Nie była to jednak wcale największa wpadka Disneya.

W zeszłym roku Indiana Jones zaliczył wielki powrót na duży ekran i wygląda na to, że powroty weszły mu w krew, bo w tym roku popularny poszukiwacz skarbów powróci do świata gier wideo. Ujawniono właśnie zwiastun z gry „Indiana Jones i wielki krąg”.

Musieliśmy czekać dwa tygodnie dłużej niż widzowie Disney+ zza oceanu, ale w końcu się doczekaliśmy. Niecałe pół roku po premierze w kinach do streamingu zawitał film „Indiana Jones i Artefakt przeznaczenia” z Harrisonem Fordem w roli legendarnego archeologa.

Potwierdziły się informacje o kłopotach nowego filmu Marvela. Czwarte widowisko o Kapitanie Ameryce, w którym rolę tytułowego bohatera przejmuje Anthony Mackie, będzie potrzebowało planu naprawczego. Marvel Studios zatrudniło właśnie nowego scenarzystę, który zajmie się napisaniem nowych scen.

Jeszcze w te wakacje do cyfrowej dystrybucji trafi finałowa odsłona kultowego cyklu przygodowego z Harrisonem Fordem w tytułowej roli. Do premiery filmu „Indiana Jonesa i Artefakt przeznaczenia” w serwisach VOD dojdzie niecałe dwa miesiące po debiucie kinowym. Kiedy dokładnie?

Moda na cyfrowe odmładzanie gwiazdorów kina trwa w najlepsze i choć do tej pory najczęściej posługują się nią filmowcy pracujący dla Disneya, niewiele zabrakło, by i Paramount sięgnął do komputerowej technologii, by ująć lata twarzy swojego flagowego aktora. O niezrealizowanym pomyśle wobec filmu „Mission: Impossible – Dead Reckoning” opowiedział właśnie reżyser Christopher McQuarrie.

Cudu w kinach nie było. Pożegnalny film Indiany Jonesa zgodnie z przewidywaniami stracił sporą część widowni z pierwszego weekendu i przypieczętował swoją finansową porażkę. Film z Harrisonem Fordem nie był nawet w stanie obronić pierwszego miejsca w kinach i został wyprzedzony przez horror „Naznaczony: Czerwone Drzwi”, który notabene zebrał fatalne recenzje od krytyków.

W zeszły piątek, czyli 30 czerwca, do repertuaru polskich kin zawitała produkcja „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” z Harrisonem Fordem, Phoebe Waller-Bridge oraz Madsem Mikkelsenem w rolach głównych. Steven Spielberg pozostał na pokładzie jako jeden z producentów cyklu, ale ster oddał twórcy „Spaceru po linie” – Jamesowi Mangoldowi. Czy nieprzychylne recenzje po premierze na Festiwalu Filmowym w Cannes okazały się zbyt surowe? Czy kolejna historia o najsłynniejszym, filmowym archeologu pozwoli zapomnieć o porażce w „Królestwie Kryształowej Czaszki”? Wszystkich miłośników przygód Indy’ego – i nie tylko ich – zapraszam do lektury poniższej recenzji!

To nie będzie pożegnanie, które zapisze się w historii kina złotymi zgłoskami. Ostatnia produkcja z przygodami Indiany Jonesa granym przez Harrisona Forda zalicza rozczarowujący weekend i potwierdza, że Disney będzie musiał pogodzić się z finansową porażką.

Stało się. Czterdzieści dwa lata po debiucie na dużym ekranie z rolą Indiany Jonesa żegna się Harrison Ford. W kinach możecie oglądać już piąty i jednocześnie ostatni film o przygodach zadziornego archeologa. To doskonała okazja, aby sprawdzić, jak wszystkie produkcje z serii oceniane są przez krytyków i widzów. Dajcie znać w komentarzu, jak wygląda Wasz ranking serii stworzonej przez George'a Lucasa i Stevena Spielberga.

Dzisiejsza premiera „Indiany Jonesa i Artefaktu przeznaczenia” oznacza nie tylko ponowne spotkanie z kultowym archeologiem granym przez Harrisona Forda, a kolejną muzyczną ucztę serwowaną przez jednego z najwybitniejszych kompozytorów w historii kina. Najnowsza praca Johna Williamsa trafiła już do muzycznego streamingu i – jak można było przypuszczać – zachwyca.

Tom Cruise – to ten, który według Stevena Spielberga uratował w zeszłym roku za sprawą filmu „Top Gun: Maverick” kinowy przemysł – ponownie udowadnia, że zależy mu nie tylko na własnych produkcjach, ale na kinowym doświadczeniu jako takim. Gwiazdor włączył się właśnie w promowanie „Barbie” i „Oppenheimera”, dwóch największych konkurentów nowej części „Mission: Impossible”.

Po piętnastu latach przerwy do kin powraca Indiana Jones. Tym razem będzie to już na pewno jego ostatnia krucjata. Jak widzowie przyjmą Harrisona Forda i czy w opozycji do chłodnych recenzji zafundują mu gorące pożegnanie? Prognozy na weekend zapowiadają wynik, który nie ucieszy włodarzy Disneya.

Lucasfilm udostępnił w sieci następną zapowiedź „Indiany Jonesa i Artefaktu przeznaczenia”. Tym razem mamy okazję zerknąć za kulisy filmu i zobaczyć, jak powstawały niektóre sceny akcji z udziałem Harrisona Forda.