Tag: Top Gun: Maverick

Prowadzenie w kinach utrzymało widowisko akcji „Bullet Train” z Bradem Pittem na czele gwiazdorskiej obsady. Przy braku głośnych premier swoje wyniki śrubowały animacja „DC Liga Super-Pets”, a także „Thor: Miłość i grom”. Największym wygranym weekendu był jednak „Top Gun: Maverick”, który rzucił już otwarte wyzwanie „Czarnej Panterze”, którą chce pozbawić piątego miejsca w rankingu wszech czasów.

Okazuje się, że obsada bijącego rekordy popularności filmu „Top Gun: Maverick” mogła być wyposażona w jeszcze jedno głośne nazwisko. Chodzi o Lewisa Hamiltona, brytyjskiego kierowcę i siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1. Sportowcowi miała przypaść rola jednego z pilotów.

W kinach rządzi teraz najnowsze widowisko akcji z Bradem Pittem w roli głównej. „Bullet Train” przejęło prowadzenie w kinach i bez najmniejszych problemów poradziło sobie z konkurencją, pozostawiając daleko w tyle zarówno animację „DC Liga Super-Pets”, jak i horror „Nie!”.

Choć Quentin Tarantino deklarował, że nie lubi publicznie oceniać współczesnego kina, reżyser „Pulp Fiction” zrobił wyjątek dla podniebnego widowiska akcji z Tomem Cruisem. Swoimi wrażeniami z „Top Gun: Maverick” podzielił się w rozmowie na łamach podcastu ReelBlend.

Prowadzenie w kinach przejęły superbohaterskie zwierzaki pod przywództwem pupila Supermana. Film „DC Liga Super-Pets” nie może jednak nazwać swojego pierwszego weekendu udanym. Powodów do radości nie mają też włodarze Universala, bowiem horror „Nie!” zaliczył spory spadek i nie dotrzymał kroku poprzednim hitom Jordana Peele'a. Nie do zatrzymania pozostaje natomiast „Top Gun: Maverick”.

W kinach w ten weekend nadal rządził film „Thor: Miłość i grom”, ale produkcja Marvela zaliczyła największy spadek ze wszystkich produkcji wchodzących w skład czwartej fazy. Dobrze na dużym ekranie poradził sobie natomiast debiutujący dramat „Gdzie śpiewają raki”. Zainteresowanie widzów na wysokim poziomie utrzymał też „Top Gun: Maverick”.

Tom Cruise zapisał kolejną kartę w historii amerykańskiego przemysłu kinowego. Jego najnowszy film „Top Gun: Maverick” przebił właśnie granicę 600 mln dolarów, co czyni go dwunastym tytułem w całej historii, któremu udała się ta sztuka.

Doskonałe wyniki finansowe zarówno filmu „Top Gun: Maverick”, jak i samego odtwórcy głównej roli, czyli Toma Cruise'a nie uszły uwadze nawet tak oddalonym od mainstreamu aktorom, jak Mickey Rourke („Harry Angel”). Gwiazdor kina lat 80. nie jest jednak pod wrażeniem. Nominowany do Oscara za rolę w „Zapaśniku” aktor gościł ostatnio w programie „Piers Morgan Uncensored”, gdzie określił karierę Cruise'a jako „nieistotną”.

Kina znowu należą do Marvela. Debiutujący na dużym ekranie film „Thor: Miłość i grom” kończy swój pierwszy weekend z wynikiem przekraczającym 300 mln dolarów. Tymczasem konkurencji ze strony superbohaterskiego widowiska nie przestraszył się przesadnie Tom Cruise i jego „Top Gun: Maverick”. Film jest o krok przed przebiciem 600 mln dolarów na amerykańskim rynku i wejściem do pierwszej dziesiątki rankingu wszech czasów.

Sequel kultowego widowiska akcji „Top Gun” trafił pod koniec ubiegłego miesiąca do niewielkiej puli kinowych widowisk, które w okresie pandemii zdołały przebić barierę miliarda dolarów wpływów z globalnej kasy. Sukces filmu w ogromnym stopniu przyczyni się do wynagrodzenia Toma Cruise'a, które w nowych spekulacjach branżowych oscyluje w okolicach nowego rekordu.

Kinowa nowość, animacja „Minionki: Wejście Gru” okazała się mocno niedoszacowana przez przedpremierowe prognozy, a rodzice z dziećmi udowodnili specjalistą z branży, że coraz częściej chcą wybierać się do kin. Tymczasem swoją rewelacyjną passę utrzymuje wciąż „Top Gun: Maverick”, który tydzień po przebiciu 1 mld dolarów wpływów ma już za sobą barierę 1,1 mld i jest coraz bliżej pierwszej dziesiątki wszech czasów.

Film „Top Gun: Maverick” zapracował właśnie na miano drugiej premiery pandemii, która zdołała przebić magiczną barierę 1 mld dolarów wpływów. Monumentalny pochód Toma Cruise'a przez kinowy ekran trwa w najlepsze w akompaniamencie kolejnych rekordów dopisywanych do listy. W ten weekend jedynym godnym rywalem dla produkcji okazał się debiutujący na ekranie „Elvis”. Z kolei filmy „Jurassic World: Dominion” i „Buzz Astral” zostały w tyle.

Film „Top Gun: Maverick” nie zamierza zwalniać i nawet po przebiciu bariery 900 mln dolarów może okazać się w najbliższy weekend produkcją, na którą widzowie będą wybierali się najczęściej. Filmowi niestraszna zarówno konkurencja ze strony tytułów goszczących już na ekranie, jak i nowości w kalendarzu takich jak „Elvis”.

Równo z premierą w kinach do sprzedaży w polskich sklepach trafił soundtrack z filmu „Top Gun: Maverick”. Czy ścieżka dźwiękowa z najgłośniejszej premiery tego lata wypada równie dobrze co samo widowisko? Zapraszamy do recenzji.

Najnowsza animacja Disneya o przygodach Buzza Astrala nie spełniła oczekiwań. Spin-off serii „Toy Story” nie zdołał wystarczająco mocno przeciwstawić się hitom goszczącym już na ekranie. Pierwsze miejsce weekendu obronił film „Jurassic World: Dominion”, a „Top Gun: Maverick” zapracował na trzecie miejsce, które przyniosło mu kilka kolejnych rekordów.